środa, 21 marca 2012

W świetłe sumienia

Pragnę podzielić się z Wami refeksjami, które narodziły sie po lekturze pewnej książki. Wybrałam się w niecodzienną "podróż" w krainy islamu, świata tak różnego od tego, jaki znamy my, ludzie Zachodu. Wszystko zaczęło się niezwykle przypadkowo, ale czy można wierzyć w przypadki? Na pozycję te natknęłam się podczas zakupów w supermarkecie. Jedna z sieci sklepów oferowała ją w sprzedaży. Skusiły mnie nie tylko nieodgadnione oczy muzułmanki spoglądające na mnie z okładki, ale autorzy książki: Nadżwa i Omar Bin Laden (właściwie Binladen)- pierwsza żona i czwarty syn największego terrorysty naszych czasów. Zachęcam każdego do pasjonującej lektury (recenzje książki można znaleźć w Internecie, szczegóły poniżej). To, co zostało we mnie i poruszyło, to świadectwo syna Osamy Bin Ladena, który nigdy nie należał do Al-Kaidy, a jego marzeniem było, aby nazwisko rodowe kojarzyło się światu nie tylko z terrozymem, ale równie mocno z działalnością na rzecz pokoju na świecie. Omar stał się dla mnie człowiekiem, który nigdy nie zrezygnował ze swojego serca i z walki o nie. Jako mężczyzna walczył o swoje marzenia i swój sposób widzenia świata. Było to bardzo trudne w środowisku zdominowanym przez ojca, który pałał nienawiścią do świata . Młody człowiek znalazł w sobie siłę, aby podążyć za głosem własnego sumienia. 
O rozterkach sumienia mówi się dzisiaj coraz mniej. Pomija się wagę wewnętrznego dialogu człowieka, nie tylko z własnymi popędami, pragnieniami, ale również z wartościami i głosem Boga w nas samych. Natomiast okazuje się, że pomniejszając znaczenie codziennej "pracy nad sobą" i "szlifowania" własnego ducha, uwrażliwiania sumienia, zgadzamy się na utrwalanie w naszej kulturze niepełnego, zredukowanego obrazu człowieka. Będąc panami własnego życia, własnych popędowości okazuje się, że tak naprawdę jesteśmy sami. Sam na sam ze swoim umysłem, który może "sam w sobie przemienić piekło w niebiosa, a niebiosa w piekło" (John Milton "Raj utracony", 1667). Dlatego tak ważne, aby w SAMOdoskonaleniu i SAMOrozwoju nie pozostawać SAMYM. Własne przekonanie o słuszności swoich działań i sąddów może zaprowadzić daleko (czego dowodem jest Omar Bin Laden), ale może też doprowadzić do miejsca, z którego nie ma już odwrotu (Osama). Polecajmy sobie nawzajem dobre lektury, dobre filmy, wskazujmy sobie autorytety, których warto słuchać, a których słuchać nie moda. Nie bądźmy SAMI w walce o własne serca. 
Polecam: “Musiałam odejść. Wspomnienia żony i syna Osamy bin Ladena”, Jean Sasson , Nadżwa bin Laden , Omar bin Laden, ZNAK, 2011

1 komentarz:

  1. Jak wazne jest trafić na właściwych ludzi w swoim życiu, którzy stają się takimi gałązkami wierzby, trącającymi taflę naszego sumienia

    OdpowiedzUsuń